Książka Krystyny Palmowskiej „Zaklętym w górski kamień” zawiera szczegółową analizę wypadków tak zwanej złotej ery polskiego himalaizmu, czyli przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego stulecia. To właśnie wtedy Polacy „rzucili się” na góry najwyższe, chcąc wnieść swój wkład we wspinaczkowe poznawanie tego rejonu świata. Niestety, niejedna wyprawa w tamtym okresie kończyła się tragicznie. Właśnie te wydarzenia, czasem nie najlepiej udokumentowane, stały się „celem” autorki. Dzięki jej wytężonej pracy książka pojawiła się na początku września 2020 roku nakładem Wydawnictwa Stapis.
Jeśli ktoś zna górskie dokonania autorki, może śmiało pominąć ten akapit, jednak osobom nie kojarzącym Krystyny Palmowskiej przyda się na początku kilka faktów z jej życia: Palmowska to polska alpinistka i himalaistka, niejednokrotnie biorąca udział w wyprawach w najwyższe góry świata. Lista jej osiągnięć jest imponująca, wystarczy wspomnieć o pierwszym zimowym kobiecym przejściu północnej ściany Matterhornu w 1978 roku (z Anną Czerwińską, Wandą Rutkiewicz i Ireną Kęsą). Rok później z Anną Czerwińską były pierwszymi kobietami na szczycie znajdującego się w Karakorum szczytu Rakaposhi (7788m). W 1983 roku zalicza pierwsze kobiece wejście na Broad Peak, dwa lata później pierwsze wejście na Nanga Parbat w zespole czysto kobiecym (z Czerwińską i Rutkiewicz). W 1986 roku na K2 wraz z Januszem Majerem i Anną Czerwińską dociera na wysokość 8200 m na bardzo trudnej drodze „Magic Line”. Przetłumaczyła bestsellerową książkę Jona Krakauera „Wszystko za Everest”. Już z tego krótkiego opisu wynika, że autorka może się pochwalić ogromnym doświadczeniem górskim, które było niezbędnym elementem potrzebnym do przygotowania tak szczegółowych analiz wypadków opisanych w książce.
Początkowo miałem duże wątpliwości, czy tego typu książka mnie zainteresuje. W końcu czytanie o wypadkach, stykanie się, choćby w czytelniczy sposób, ze śmiercią, nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy na świecie. Mam też przekonanie, że właśnie ze względu na tematykę nie jest to książka, która mogłaby przyciągnąć swoją treścią szerokie grono czytelników, zainteresować tak zwanego masowego odbiorcę. Nie zmienia to faktu, że merytorycznie i językowo jest to, według mnie, najlepsza górska książka od dawna, a już na pewno najlepsza wydana w 2020 roku. Ogrom włożonej pracy, poświęconego czasu na odszukiwanie wszystkich materiałów potrzebnych do przeprowadzenia szczegółowej analizy wydarzeń, widać na każdej stronie. Kolejne kartki wręcz ociekają profesjonalizmem, pasją i wiedzą.
Palmowska nad książką „Zaklętym w górski kamień”, jak sama przyznaje, pracowała kilka lat, docierając do najbardziej zakurzonych raportów komisji Polskiego Związku Alpinizmu, do najbardziej zapomnianych relacji z wypraw, zamieszczanych nie tylko w „Taterniku” czy „Taterniczku”, ale także w prasie lokalnej. Docieranie do materiałów to jedno, ale żeby potrafić poskładać wszystkie fakty w logiczną całość, trzeba wykazać się również znajomością tematyki, a tego autorce odmówić nie sposób. Uroku książce na pewno dodaje fakt, że napisana jest ona prostym, ale jednocześnie pięknym językiem, bez zbędnych literackich wygibasów, które najpewniej odrobinę przeszkadzałyby czytelnikowi i odciągały go od meritum sprawy. Dzięki temu otrzymaliśmy fantastycznie przygotowane opisy wypraw między innymi na pierwszy polski szczyt ośmiotysięczny Broad Peak Central w 1975, Lhotse 1974 czy Everest z 1989, ale również te mniej „popularne”, jak wyjazd w 1979 roku jeleniogórskiej wyprawy na Annapurnę, czy lubelskiej wyprawy w rejon Lahul, w Himalajach Zachodnich z 1973 roku. Krystyna Palmowska skupia się głównie na analizie wydarzeń, nie ocenia zachowania i decyzji członków wypraw, choć nie ucieka od kilku słów komentarza, w którym przedstawia swoje wnioski poparte mocnymi argumentami.
Książkę mogę z czystym sumieniem polecić każdemu, kto interesuje się górami, szczególnie historią wypraw w góry najwyższe. Mam jednocześnie świadomość, że, ze względu na tematykę, książka nie spotka się z szerokim zainteresowaniem ze strony czytelników, a szkoda, bo jest to zdecydowanie najlepsza „okółogórska” pozycja wydana w roku 2020.
P.S. Jeśli podobają Ci się zamieszczane przeze mnie treści zachęcam Cię do zostania patronem bloga 8tysiecy.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
www.patronite.pl/8tysiecypl
1 thought on “„Zaklętym w górski kamień””